Kilka słów ode mnie po zakończeniu cyklu 7 sesji.

Cieszę się, że to już za mną. Jakkolwiek to brzmi.

Cieszę się, bo mi teraz lżej – to z jednej strony a z drugiej – bo to było na prawdę mocne przeżycie.

Do pierwszej sesji podchodziłam na luzie, z ciekawością – co to będzie. Totalne zaskoczenie. Te pytania. Ja – raczej taka racjonalna, uporządkowana – a tutaj takie dziwne pytanie, taka dziwna forma. Jak na to odpowiadać? Co Ty sobie o mnie pomyślisz – no przecież to cała ja – nic innego nie chodziło mi po głowie. I ta głowa najbardziej dała mi znać po pierwszej sesji. Ból niesamowity.

Potem już było tylko gorzej – ale z drugiej strony tylko lepiej. Przyznaje się bez bicia, że bałam się przed każdą sesją. Teraz już wiem, że gdzieś tam podświadomie czułam i pewnie moje ciało wolało uciekać niż trochę pocierpieć. I znowu te dziwne pytania i moje jeszcze dziwniejsze odpowiedzi, które wydawałyby się bez sensu a ułożyły się w mega spójną całość.

Piąta sesja – to było najgorsze i to było swego rodzaju przełamanie. Chyba po dwóch zdaniach polały się łzy i emocje u mnie sięgnęły zenitu. Ale to było oczyszczające. I od tej sesji już więcej luzu, lekkości i jakiegoś zrozumienia, o co w tym chodzi.

Myślę, że warto stawić czoła lękom i pozwolić sobie na odrobinę bólu, aby zrozumieć mechanizmy, w których tkwimy od lat, zrozumieć jak działamy i dlaczego i dopiero jak do tego dojdziemy, to mamy realną szansę na zmianę.

W tym wszystkim Ty – zupełnie nieoceniająca, moje myślenie – o boże co ona sobie pomyśli o mnie po tych odpowiedziach – było totalnie niepotrzebne. Ty to przewodniczka, która tymi swoimi przedziwnymi pytaniami doprowadzasz do ułożenia puzzli.
Magda – nic nie muszę, wszystko mogę, akceptacja , ograniczenia są tylko w mojej głowie, mój lęk nie jest moim lękiem, ale się do niego przyzwyczaiłam – to takie moje krótkie hasła, które mi utkwiły w głowie po naszych spotkaniach. Moje motta na teraz.

I tak na koniec – poznałam Ciebie na szkoleniu z komunikacji. I wiesz co sobie uświadomiłam po naszych sesjach – że ja przede wszystkim potrzebowałam skomunikować się sama ze sobą i odkryć to, co usilnie próbuję zakryć i odkryć to, co mi w duszy gra i odkryć to, że mam serce i mogę w końcu kierować się sercem a nie tylko rozumem.